piątek, 25 stycznia 2013

Ćwiczenia z felietonistyki (3)


Dekalog felietonistów

Nienawiść to ciężka choroba nerwowa, która mąci nasze myśli, zatruwa uczucia, psuje i osłabia wolę. Człowiek, który pielęgnuje w sercu uczucie nienawiści, jest pod każdym względem słabszy od takiego, który rzeczy traktuje chłodno
Bolesław Prus

Ja, jako felietonista

Ćwiczenia, ćwiczeniami, ale trzeba od czasu do czasu napisać felieton. Jaki ma być ten mój felietonowy styl?

Wzorce?

Macieja Rybińskiego, fajerwerk skojarzeń z aktualnym wydarzeniem z genialną pointą, zostawiającą z rozdziawioną gębą? Pomarzyć…

Stanisława Michalkiewicza - pisanie jednego felietonu w odcinkach ukazujące głęboką wiedzę o mechanizmach działania Sił Wyższych, okraszone erudycyjnymi odniesieniami do lektur klasycznych i tych nieznanych, bo niepoprawnych?
Jaki temat wybrać i jak utrzymać napięcie przez lata? Odpada.

Rafała Ziemkiewicza – krótka polemika, jak mecz do jednej bramki, knockdown w trzy minuty, albo ryzyko impasu w czwartej?

A propos, czytaliście ostatni? Wszyscy zarzucali Tuskowi niekonsekwencję z tymi radarami. A on udowodnił konsekwencję! I w kilku słowach – nokaut. Tusk jest konsekwentny! Chodziło o to, żeby kontrolowali wszystkich (jak to rzekomo Kaczory robiły) z wyjątkiem członków siuchty i ich rodzin. Tylko zapomniał, kto mu robi klakę i Lisek się teraz boczy na niego. Bo nie ma „erki” i mandaty do niego przychodzą.

Uff! Udało mi się streścić Ziemkiewicza! Mam jednak ukryte rezerwy. No tak, ale co innego streszczenie, co innego samemu „dopaść Cartera”.
Impas - nieunikniony.

O innym moim (byłym) ulubionym – JKM – nie wspomnę. Trochę mi się przejadł. A jak on mnie, to co będzie za jakiś czas ze mną? Po miesiącu – jestem za burtą.

Referencje

Wówczas, w okresie euforii, że mnie czytają, kiedy pisałem, co mi w duszy grało i wychodziło przeważnie rozlewiście, udało mi się napisać kilka krótkich utworów, które można uznać za felietony.
Podam linki, może chociaż to będzie jakimś konkretem w tych ćwiczebnych pasażach andante na półnutach.

Apologia apologetyki (moje expose na ponad 4 tysiące znaków)


O oddalających się światach (niecałe 3 tysiące znaków  listu w sprawie mordobicia– hurra a jednak Polak potrafi!)

Silny Waclav i Słaby Lech. (Prawie 7 tys. Bez przypisów.)

To te wybrane na chybił trafił. Średnio nieco ponad cztery tysiące długości.
Te, co mi się upamiętniły. Ten ostatni, akurat najdłuższy, zwabił na moim blogu na Frondzie jakiegoś „fachowca”, który prawie mnie objechał, że marnuję talent. Nie tam, żeby chwalić. Upominał!
Ta dziwna pochwała jakoś mi zapadła, więc znów zmarnowałem ponad 300 znaków na prywatę.

Co to jest felieton?

To krótka forma osobistej wypowiedzi. Wiki dodaje, że charakterystyczne jest „prześlizgiwanie się po temacie”.
No właśnie – nie! Najlepsi dzisiejsi felietoniści, zwłaszcza ci, których jestem wielbicielem, wcale się nie prześlizgują! Prześlizgnął się ów – „poeta, prozaik itd.” Oni temat rozkładają na łopatki. I tak robił cesarz polskich felietonistów, Bolesław Prus w swoich Kronikach. No, … może zakładał do tego przedsięwzięcia, niemodne dzisiaj, białe rękawiczki.

Nie prześlizgiwał się po tematach. Atakował je i ukazywał nie tylko swój osobisty stosunek ale kontekst, kierunek ruchu i ideały, które nadawały sens wydarzeniom. Takie, jak choćby Jubileusz Straży Ogniowej i personę – strażaka honorowego – Feliksa Fryzego.

20 tomów kronik – to tytaniczna praca ducha i umysłu prowadzona przez trzydzieści siedem lat. Drogowskaz dla dzisiejszych reflektujących i „prześlizgujących się” nad tematem, zgodnie z trendami, felietonistów.

Wykorzystując pracę magisterską pani Joanny Miciak, o felietonach Joanny Szczepkowskiej, który to przypadek wejścia do grona felietonistów i to jeszcze analizowanych naukowo, też budzi moją nadzieję, wynotowałem sobie te zasady i zrekonstruowałem dziesięć przykazań felietonisty. Razem z własnym, 
dodanym z obawą.

Prusa dekalog felietonisty (z żabą w środku)


  1.       Pracę twórczą poprzedzić obserwacją „życia i natury”,
  2. Gromadzić najrozmaitsze fakta, notować je, uwzględniając wszystkie kategorie: byt, przestrzeń, czas, jakość, stosunek, sposób.
  3. W przedmiocie obserwacji ustalić cechy treściowe, wyróżniające go od innych
  4. Z zebranych faktów tworzyć konstrukcje dające efekt komizmu, operując przy tym kontrastem, dowcipem, wzniosłością i lekkością zarazem.
  5. Ustalić własny typ felietonu, swój znak rozpoznawczy i się tego trzymać. Albo od tego odchodzić. I ta linia rozwojowa razem też będzie stanowiła oryginalną markę. Prus nie jest ostatni,  jest prekursorem. Zostawił pole następcom. Legionom następców. Ale wszyscy oni powinni pamiętać o jego zaleceniach, co do cech dobrego felietonu. Nawet im się sprzeniewierzając. (przypis KR)
  6. Felieton winien przedstawiać rzeczy „historycznie i wyczerpująco” oraz być odpowiedzią na „najwybitniejsze potrzeby kraju”.
  7. Felietonista musi być merytorycznie przygotowany, sama obserwacja, nie gwarantuje właściwej formy jej opisu w formie felietonu. Wiedza z wielu, często bardzo od siebie różnych, dziedzin i systematyczna, dogłębna lektura  (Czytywać arcydzieła literatury bacząc na ich piękności) – to warunek konieczny udanego felietonu.
  8. Zalecane jest podejście bliskie naukowemu. Rzeczowość i fachowość wypowiedzi i bezstronność zawartych w niej sądów, co do których autorstwa nie powinno być wątpliwości
  9. Sąd powinien być poparty gruntowną wiedzą, bez jakiejkolwiek jednostronności w ocenie prezentowanych faktów i wynikać z wcześniejszej obserwacji, a nie z sympatii czy antypatii politycznych autora.
  10. Lepiej przyjąć postawę humorysty albo satyryka i apologety a nie bezlitosnego demaskatora ludzkich wad


10 przykazań. Biblia felietonistów.

Reszta to praca – szlifowanie talentu, kształtowanie stylu, budowanie głębi, zaplecza intelektualnego i duchowego.

Miron Białoszewski był bardzo sceptyczny wobec ambicji pisania wierszy przejawianej przez jego przyjaciółkę, niewidomą Jadwigę Stańczakową. To był ostry konflikt, który przemogła wielka wola wypowiedzenia się pani Jadwigi. Cierpliwe próby, wspomagane przez pisarza, zdradziły wrażliwość człowieka pozbawionego jednego zmysłu i wyposażonego wyostrzonymi -  pozostałymi. Talent docierania do małych sensów. I powolnego budowania sensu większego. Który rozkwitł w wieku 60-ciu lat.
Tyle energii.Niezmordowanej.

Tylko gdzie znaleźć takiego Białoszewskiego?

6 komentarzy:

  1. Widzę Krisie, że teoretycznie przygotowałeś się bez zarzutu. Zatem teraz nic tylko do klawiatury. Chociaż czeka Cię chyba niełatwe zadanie, bo moim skromnym zdaniem Twój naturalny temperament literacki raczej popycha Cię w stronę gawędy, ubarwianej dygresjami, dygresjami do dygresji, polemikami politycznymi oraz szczyptą prozy poetyckiej i mądrościowej, uniwersalnej przypowieści. Jednym słowem zamieszkujesz literackie tereny gdzieś pomiędzy "Beniowskim" Słowackiego, a "Szczenięcymi latami" Wańkowicza, ubogacając je tym, co najistotniejsze, czyli "krisowością", niepowtarzalnym i tylko Twoim "znakiem rozpoznawczym".

    Jednak pragnienie rozwoju i przekraczania kolejnych literackich granic z pewnością jest chwalebne. Zatem czekam na Twoje felietony.

    Pozdrawiam weekendowo

    OdpowiedzUsuń
  2. Romeusie, witam Cię w swoich skromnych, cichych progach.
    Musiałem sie neixle nauwijac, żeby Cie w końcu zwabić. Nie wiem, czy będziesz moim Białoszewskim, ale na razie nie robisz mi złudzeń.
    Przekroczenie granic...hmmm. Rozumiem Cię doskonale, tym bardziej, że nie wiesz jak bardzo trafiłeś z tym "przekraczaniem".
    No i teraz nie mam wyjścia.
    Dziekuję za spalenie mostu odwrotowego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Krisie drogi,

    wprawdzie tematem mojej pracy magisterskiej była felietonistyka Kisiela, ale było to...hmmm... dość dawno. :-) Poza tym ja nigdy felietonów nie pisałem, więc jaki tam ze mnie autorytet? W każdym razie będę Ci czasem dyskretnie (a czasem nie :-)) towarzyszył na Twej felietonowej drodze.

    Z Twych wpisów wynika, że może oprócz blogu będziesz publikował w prasie papierowej lub na jakichś innych witrynach (gratuluję! może więc jednak uda Ci się rozszerzyć zasięg oddziaływania). W razie czego dawaj linki, żebym mógł zajrzeć i przeliczyć, czy nie przekroczyłeś tych 3 tys. znaków. :-) No i czy "krisowość" oparła się zakusom "prusowości", "rybińskości", tudzież :"michalkiewiczowemu ziemkiewiczostwu".

    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Felietonistyka Kisiela! Matko!!!

    Znaczy: MAM go! (tego B.) Pytanie tylko, czy będzie równie elastyczny, co poczciwy, bezradny, jak dziecko, Miron. Który ustąpił Kobiecie, bo Kobieta, wiadomo, z Nią nigdy nie ma żartów. Ale z Krisem, łamagą?

    Na początek: Czy i gdzie można zdobyć egzemplarz tego dzieła?
    "Romeus o Kisielu"
    Obiecuję trzy felietony, dwa marudzenia oraz jeden esej krisowy z dedykacją :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Romeus o Kisielu"... sam bym musiał poszukać.:-) Mam gdzieś pamiątkowy, zbindowany egzemplarz. To właściwie było o felietonach bożonarodzeniowych, bo jak słusznie dowodził mój promotor w nich Kisiel był najbardziej literacki, a mniej publicystyczny. No a Polonistyka to przecież nie Wydział Nauk Politycznych. Jednak nawet jak znajdę to i tak nie dam! :-) Młodzieńczą naiwność i nieporadność niech lepiej skrywa zasłona dyskrecji. :-)

    Tym niemniej na felietony, "marudzenia" i esej pozwolę sobie czekać w nadziei, że pióro Krisowe nie będzie się oglądać na niewdzięcznego Romeusa. Bo to przecież rozsądne pióro jest, chociaż zarazem romantyczne. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie to nie.
    Sam pójdę na Uniwerek i poszukam. Chyba, że zginęła. Bo i tak tam bywa.
    No dobrze, nie było rozmowy.

    Może i tak będą dedykacje
    Ale bez zobowiązań. :)

    OdpowiedzUsuń