środa, 15 lutego 2012

Zarządzanie absurdem


Świątynia Zeusa w Akragas

Ten wpis dedykuję Romualdowi Bartkowiczowi
Co zostało docenione przez jurorów konkursu na blog Roku 2011

1.      Absurd. Kilka wyjaśnień
Często, ostatnio coraz częściej, stanowczo za często, mam takie uczucie. Uczucie, podkreślam. Uczucie absurdu. I, okazuje się, nie tylko ja.
Absurd. Słownikowo, to niewinna rzecz. Teatr absurdu? Równie niewinna, takie fajne błazny, mówią trochę niezrozumiale i bez sensu, ale jest w tym coś tajemniczo …głębokiego? Dowcipnego? Zdradzają poczucie smaku lub absmaku, wszystko jedno, ale to klasa!
Bohaterowie Pirandella, Gombrowicza, Mrożka, Różewicza, ci tam… arlekiny od Carné… niebieskie ptaki od Felliniego… safandułowate łotry od Starszych Panów…
(…)
Przypominam encyklopedyczne wyjaśnienie: zostają w nim odwrócone tradycyjne role przypisane tragizmowi i komizmowi – tragizm staje się nośnikiem treści komicznych, a komizm – tragicznych.

Kwestia zamiany ról tragizmu i komizmu prowadzi nas do Katastrofy Smoleńskiej.
I nie do jednej, ogólnie przyjętej wspólnoty wrażliwości na absurd. Ale co najmniej kilku. Jednej nieoficjalnej, oszołomskiej, nieprzyzwoitej i niespodzianka: kilku oficjalnych!

(…)
2.      Pierwsza oficjalna wspólnota wrażliwości na absurd
 (…)
Jaka była jedyna prawda, przyjęta od pierwszych minut po katastrofie?
Z powtarzającym się początkiem: „A dla mnie sprawa jest prosta”:

Wersja I historyjki 
dla Oficjalnej Wspólnoty Wrażliwości Na Absurd
 (OWWNA)
Bałagan w wojsku, brak szkolenia. 
Piloci, rozbisurmanieni, jak dziadowskie bicze, 
naciskani przez pijanego (to na deser, później, po przygotowaniu artyleryjskim) dowódcę, 
chcącego się przypodobać Prezydentowi, dopięli swego. Wylądowali. 
A i jeszcze brzoza.

Tak pamiętam. A może mi się śniło?

Największa siła tego motywu, że zawierała elementy prawdy. Niektóre bezsporne, ale tak ogólne, że nikogo nie obciążały, co najwyżej, jak się wyraził pewien frondowy bloger, - „nas – Polaków”, inne nieżyjących, którzy nie mogli się bronić.
Ja to kupowałem. Bo alternatywą mogło być, coś, co nie mieściło się w głowie. Żeby „Ruskie” odważyli się posunąć do „takiego czynu”. Absurd.
(…)
Teraz całe to wyjaśnienie wali się w gruzy. Znów nie wiemy, na czym polegał błąd. Nie istnieje żaden element opowieści. Ani brzozy, ani generała, trzeźwego, czy pijanego, nawet błędnej wysokości. NIC.
Jakie są dziś „bezsporne okoliczności”?  Nie ma. Po prostu. Trzeba zbudować nową, oficjalną wspólnotę wrażliwości na absurd. Inaczej ta konkurencyjna stanie się niebezpiecznie mało absurdalna.
  
3.      Budowanie nowej, drugiej oficjalnej wspólnoty wrażliwości na absurd

(…)
Co więc robić? Jaka jest historia na dziś?

(…) Ale konkretnie, co mamy myśleć? Nic?
(…)
Jestem zdania, że były dwie istotne przyczyny katastrofy. Pierwsza: ten samolot nie powinien wystartować z Warszawy; po drugie - nie powinien lądować na lotnisku w Smoleńsku. Warunki atmosferyczne nie zezwalały na jedno i drugie.
Rozumiecie głupki? To są właśnie „bezsporne okoliczności”!

Wersja II historyjki 
dla Oficjalnej Wspólnoty Wrażliwości Na Absurd
 (OWWNA)
                                             Skoro okazało się, że piloci nie lądowali w Smoleńsku, 
                                              Błasika w kokpicie nie było 
                                              a z brzozą też chyba się nie  dało ściemnić, to … 
                                              nieważne!

A kto chce tu mieć jakieś pytania, ten kiep i musicie znów go zatupać, zapluć a nawet, jak trzeba, obsikać. Tylko na wesoło! Howg. Czy jakoś tak. Powiedział Czerwony.
To była część opisowa. Teraz teoria.

4.     Twierdzenie
                 
             Zasada rosnącego absurdu
                 Zarządzanie psychologią tłumu 
                 przy pomocy absurdu 
                 w celu wytworzenia odpowiedniego przekonania 
                 wymaga ciągłego zwiększania 
                                                                          ... tegoż absurdu.

                  Wzór: Ilość absurdu w wersji I dla OWWNA  <  Ilość absurdu wersji II dla OWWNA

Inaczej przedsięwzięcie się zawali. Prawdopodobnie to niczego nie gwarantuje i przedsięwzięcie i tak się zawali, ale później i z większym hukiem. Ale co sobie pożyjemy to nasze. A i tak spadniemy na cztery łapy.

 Epilog
W piątym wieku przed Chrystusem żył sobie w Akragas na południowym wybrzeżu Sycylii poeta i filozof Empedokles, myśliciel, który na dziesięć wieków przed Św. Augustynem i dwadzieścia dwa wieki przed Kartezjuszem był filozofem – pluralistą, a dwadzieścia pięć wieków przed Einsteinem zakładał skończoność prędkości światła. Otóż tenże grecki filozof głosił w czterech słowach prostą zasadę:

Rzecz słuszną należy powtarzać.


Jeśli Katastrofa Smoleńska już się Wam znudziła, wiedzcie, że „im” właśnie o to chodziło.
Cała strategia tajnej frakcji powiększania, stosownie do potrzeb,  absurdu -TFP(sdp)A - polega na zmęczeniu szarego człowieka i wyrobieniu w nim przekonania, w zależności od jego wrażliwości, że:
Albo  „to do niczego nie prowadzi”,
Albo „nigdy się nie dowiemy”
Albo „tym się zajmują tylko oszołomy zbijający kapitał polityczny na nieszczęśliwym wypadku, w którym zginęło paru pisiorów i niestety, tylko jedna kaczka”.
I oni to powtarzają, gdzie się da. A ja powtarzam, to, co uważam, za słuszne!

PS
Jest to skrócona wersja wpisu pod tym samym tytułem zamieszczonego na Fronda.pl i Radiownet.pl
Postanowiłem sprawdzić, czy potrafię być lakoniczny.
Lakoniczny? To chyba przesada, ale zawsze 3 razy krótszy :)
A oryginały można porównać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz