2 lutego 1962 roku, pod pretekstem pobicia asystenta filozofa Adama Schaffa, najprawdopodobniej przez ubeckiego prowokatora, zamknięty został Klub Krzywego Koła. Klub został założony przez samą władzę ale wymknął się spod kontroli i stał się dla niej zagrożeniem, podobnie, jak pastuszek z greckiej legendy, który zobaczył ośle uszy króla.
Miarą klęski władz było to, że ostatnim prezesem Klubu KK został niemarksistowski historyk, publicysta z kręgów katolickich i żołnierz majora Łupaszki, Leon Lech Beynar znany jako Paweł Jasienica, cudem ocalały z ludobójczej akcji mordowania polskich patriotów w latach czterdziestych.
Oto jak podsumowuje działalność Klubu jego córka Ewa Beynar – Czeczott we wspomnieniowej książce o swoim ojcu:
„Przychodzili tu wybitni przedstawiciele świata artystycznego, literackiego, naukowcy. Co tydzień wygłaszano prelekcje o przeróżnej tematyce, między innymi: literatura – nowości, na przykład „Zły” Tyrmanda czy „Popiół i Diament” A Andrzejewskiego, architektura, sytuacja ekonomiczna, antysemityzm, aktualne wydarzenia w partii (XX Zjazd), sytuacja w nauce,
pojęcie marksizmu, moralność życia kulturalnego w Polsce, etyka, szkolnictwo, problemy wsi, prawo prasowe, szkolnictwo wyższe, wymiar sprawiedliwości, kolaboracja w okresie wojny, nowości ze świata filmu. (…)
Panowała swoboda wypowiedzi, mówiono językiem prostym i zrozumiałym, bez frazeologii charakterystycznej dla tamtych czasów. Mówcy nie starali się „dawać do zrozumienia”, tylko po prostu przedstawiali swoje poglądy”
Tyle Ewa Beynar-Czeczott o Klubie Krzywego Koła, który działał niecałe siedem lat.
Prawie dokładnie tyle samo ukazywał się w Telewizji Publicznej program Warto Rozmawiać.
Nie w Polsce Gnoma, Chamów i Żydów, mieszkań z ciemnymi kuchniami dla nowego proletariatu i rolnikami broniącymi się przed kołchozami i walczącymi o trujący eternit na dachy.
W Wolnej Polsce.
Aż Siły Wyższe zdecydowały, że najprawdopodobniej ostatnie wydanie programu odbędzie się, niby Nocna Zmiana, po północy we wtorek, 22 lutego.
Ale WARTO było poczekać. Teraz będzie już tylko na youtube.
Program był o Tomaszu Turowskim, którego casus skupia, jak w soczewce, problemy polityczne, te wewnętrzne i te międzynarodowe „naszego nieszczęśliwego kraju”, jak zwykł mówić nieoceniony Stanisław Michalkiewicz, którego teza o przeżarciu agenturą elit rządzących zyskuje, jak na dłoni, niezbite potwierdzenie.
Redaktor Jan Pospieszalski nie musiał walczyć desperacko z dezinformacją i mówieniem nie na temat pana profesora Iwińskiego. Byle jak najmniej było na ten drażliwy temat. Bo tak przebiegał pierwszy program o tym superagencie PRL.
Ten był czymś w rodzaju poprawin. Z udziałem osób .kompetentnych i rzetelnie dociekających prawdy. Niestety tylko reprezentujących jedną opcję. Druga opcja nie chciała dociekać prawdy, czy też uznała, że po północy nie musi już się wysilać i zagłuszać?
A może Jan Pospieszalski nie miał już nic do stracenia, więc nie zaprosił przyzwoitki, która w poprzednim programie zajmowała się nie dociekaniem, tylko zagłuszaniem i wypełnianiem programu watą?
Gorąco polecam obejrzenie programu.
Przytaczam najciekawsze wypowiedzi. Wszystkie „porażające”.
Gmyz: Tomasz Turowski miał nawet dostęp do niewygłoszonych przemówień papieskich.
Pośpieszalski: Co takiego wie Tomasz Turowski, że wczoraj w sądzie lustracyjnym miał aż taką ochronę? Bo dla PRL – owskich był na pewno bardzo cenny.Sikorski widział Turowskiego dwa razy w życiu. Służby nie poinformowały go o przeszłości kandydata na ambasadora tytularnego w Moskwie.
Gmyz: Ale Turowski miał faktycznie kompetencje, by jechać do Moskwy. Zna Putina, który z nim zawsze serdecznie się wita.
Fedyszak-Radziejowska: (Zbija argumenty „państwowców”):1) Przejęcie profesjonalnego szpiega to sukces III RP. Problem polega na tym, kto kogo przejął?2) To wywiad Państwa Polskiego na wypadek wojny. III wojna światowa? Z Janem Pawłęm II?3) Reprezentował interesy polskie( twierdzenie Iwińskiego)? Najwyżej OBCE.
Ziemkiewicz: Czym się zajmował agent w Watykanie? Którędy przemycane są książki do ZSRR, Jakie są tam nielegalne grupy religijne itp. Pracował, aby wysyłać ludzi do łagrów a nawet na szafot.
Święczkowski(były szef ABW): Robiłem wszystko, by pozbyć się byłych pracowników służb PRL. Przecież oni są co najmniej rozpracowani przez służby sowieckie/rosyjskie. Mają ich na „talerzu”.
Siemiątkowski: To Sojusznicy(USA)zadecydowali, że zostawiamy agentów komunistycznych. Tylko Czesi się wyłamali i pozbawili się służb na długie lata. (Ale teraz mają suwerenne – przyp. Mój)
Krasnodębski: Przerażające, co ten Siemiątkowski wygaduje. Nasi sojusznicy decydowali!Czy Turowski jest typowy, czy jest wyjątkiem?
Ziemkiewicz: Ambasada Polska w Rosji dzisiaj – pełna byłych agentów, może nie tak wybitnych, jak TT. Polecam jutrzejsze wydanie Gazety Polskiej.
Krasnodębski: Czy oni są wykonawcami biernymi, czy też oni aktywnie kształtują politykę?(Oto jest pytanie - przyp.mój).
Radziejowska: Dlaczego właśnie tacy ludzie trafili do MSZ a nie do przedsiębiorstw handlowych na przykład? Chyba właśnie dlatego, że tam można być czynnikiem aktywnym.
To, że teraz właśnie to ujawniono, to nie przypadek. Po 89 roku, niszczono akta, dopiero teraz w IPN-ie są akta, których nie zniszczono a które są ujawniane w procesach lustracyjnych. Wcześniej nie było do nich dostępu.Może atak na IPN i jego „normalizacja” był i jest motywowany właśnie zagrożeniem ujawnienia tych akt?Szef Wydziału Śledczego IPN jest już praktycznie przed odwołaniem.
Gmyz: Długo szukałem stenogramu wystąpienia Bartoszewskiego na komisji sejmowej popierającego Turowskiego na ambasadora w Kubie. Nie istnieje. Ktoś go „wyjął”. O fakcie wiemy tylko od Bartoszewskiego.Teraz nagle nikt się nie przyznaje do znajomości z Turowskim.Geremek był rejestrowany jak TW, ale za mało dokumentów, aby go można było uznać za kłamcę lustracyjnego.
Ziemkiewicz: Geremek był szefem POP na placówce w Paryżu. Agent? Królowa Bona umarła. Pamiętamy kampanię Geremka w PE. Pod hasłami nagonki, czystki itp. Próba zmiany prawa polskiego, zagraniczna akcja obywatela polskiego, mającego interes w tej zmianie.
Gmyz: Dokumenty w IPN mogą mieć siłę rażenia bomby atomowej. 8 następnych osób ma kłopoty lustracyjne.
Ziemkiewicz: Fachowcy? Od łamania kości, obróbki psychologicznej, rozwalania misji religijnych.Mieliśmy takie służby, jakich chcieliśmy. Wiedza przerażająca, nie będę udawał, ze nowa, ale w sposób straszliwy potwierdzona.
Opara: Turowski jest przyjacielem Komorowskiego, są na ty. Uniemożliwił szybki powrót do kraju 10 kwietnia Jackowi Sasinowi, najwyższemu rangą pozostałemu przy życiu urzędnikowi Kancelarii Prezydenta. Po prostu nie przekazywał informacji od Opary ambasadorowi Bahrowi. Gdy wreszcie Bahr interweniował, Sasin szybko wyleciał Jakiem do Polski.
Gmyz: Kancelaria dementuje tę znajomość.
Koniec cytatów.
Rozmowa będzie trwała, chociaż chyba już nie w Warto Rozmawiać.
Ale my, zamiast jednego Klubu Krzywego Koła i kilku Kik – ów mamy teraz dziesiątki Klubów Gazety Polskiej, Naszego Dziennika. Powstają Kluby Najwyższego Czasu.
Jest Akcja Katolicka.
Jest Fronda, Niezalezna, Radio Maryja, Telewizja Trwam, Radio Wnet i wiele innych.
I wreszcie, last but not least, są inicjatywy formacyjne i modlitewne. Na których opiera się, jak na fundamencie wszystko inne.
Jak inicjatywa "Wspólnota Marto" superblogera Frondy, Hioba.
Oni nie dadzą rady.
Chyba, że my opuścimy ręce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz