Po pierwsze, podaję link do pisma, z którym współpracuję: Kwartalnik Humanistyka
Po drugie, zapraszam do ściągnięcia (bezpłatnie!) numeru 4-5/2010, gdzie znajduje się mój tekst:
Plik w formacie PDF numeru 4-5 Kwartalnika Humanistyka
Po trzecie, na zachętę, publikuję początek tekstu. Tytuł taki, jak tytuł tego wpisu:
Biało-czerwona Rapsodia
Sponiewierany mit, zapomniany orężMotto:
Bo jeszcze raz powiadam: godne pogardy są ludy, które deklamują wiersze przez innych ułożone lub sprowadzają płatnych architektów, aby budowali im miasta. (…) Bo słuszne jest, abym równocześnie dostawał i dawał, przede wszystkim po to, żebym dalej mógł dawać. Błogosławię wymianie darów, bo ona pozwala iść dalej i dawać więcej.
Antoine de Saint-Exupéry, Twierdza
Prolog awangardowy, w dwóch odsłonach
Osoby: Prezydent Rosji, Poseł RP, Poeta
Dramatis personae: Narrator, Głos pierwszy, Głos Drugi, Diabeł
Rzecz się dzieje w auli wykładowej, sceną jest profesorski stół, długi na szerokość panoramicznego ekranu.
Osoby ukazują się na telebimie.
Dramatis personae – osoby z krwi i kości, występują na scenie i na początku oglądają występ Osób z pierwszego rzędu. W czasie trwania przedstawienia, na telebimie „odpowiednio” wyświetlane są Osoby. Zostawiam trochę swobody reżyserowi :).
Ale nie może on sugerować, że kwestie wypowiadane przez Dramatis Personae są wypowiadane przez Osoby. To by było wstrętne nadużycie i podam go do sądu!
Diabeł jest ubrany swobodnie i modnie, ma włosy „na cukier”.
Głos Pierwszy jest sztywny, staroświecki i ma czarny garnitur.
Głos Drugi jest ubrany godnie i z klasą.
Narrator odzywa się zza kadru i mówi smutno, wolno i nastrojowo.
Diabeł jest ubrany swobodnie i modnie, ma włosy „na cukier”.
Głos Pierwszy jest sztywny, staroświecki i ma czarny garnitur.
Głos Drugi jest ubrany godnie i z klasą.
Narrator odzywa się zza kadru i mówi smutno, wolno i nastrojowo.
Odsłona pierwsza. Głosy Osób
Prezydent Rosji, Dymitr Miedwiediew, 10 kwietnia 2010 roku:
Ta tragedia ma wymiar mistyczny.
Narrator:
Teraz ŚLADU PO TEJ WYPOWIEDZI NIE MOGŁEM
ZNALEŹĆ.
Bartłomiej Arłukowicz, poseł:
( o zmarłym prezydencie Lechu Kaczyńskim)
Ta tragedia ma wymiar mistyczny.
Narrator:
Teraz ŚLADU PO TEJ WYPOWIEDZI NIE MOGŁEM
ZNALEŹĆ.
Bartłomiej Arłukowicz, poseł:
( o zmarłym prezydencie Lechu Kaczyńskim)
Gdyby mu było dane wybrać trzy drogi (dopełnienia
życia - przyp.mój), wybrałby właśnie tę. Bo to był
patriota.
życia - przyp.mój), wybrałby właśnie tę. Bo to był
patriota.
Wywiad z posłem B.A. w radiu Wnet
Leszek Długosz, poeta,
Wiersz - to intensywne przeżywanie czegoś
przejmującego, do tego stopnia, że czujemy się tylko
Leszek Długosz, poeta,
Wiersz - to intensywne przeżywanie czegoś
przejmującego, do tego stopnia, że czujemy się tylko
transmisją…
Narrator:
Poeta przyjechał na Krakowskie Przedmieście
z Krakowa, ponieważ zbrzydziła go postawa
Narrator:
Poeta przyjechał na Krakowskie Przedmieście
z Krakowa, ponieważ zbrzydziła go postawa
Krakówka wobec decyzji o pochówku pary
prezydenckiej.
prezydenckiej.
Czy starczy polskim artystom talentu, formacji i głębi,
by urodziły się dzieła na miarę Wydarzenia?
by urodziły się dzieła na miarę Wydarzenia?
Odsłona druga. Głosy Dramatis Personae.
Narrator:
Patriotyzm? „Jak trwoga, to do Boga”. Pamiętacie?
Patriotyzm? „Jak trwoga, to do Boga”. Pamiętacie?
Głos Pierwszy:
Ogrom tragedii.
Wielkość ofiary.
Głębia smutku.
Żarliwa wspólnota.
Czystość uczuć.
Szczerość przeżycia.
Narrator:
A to pamiętacie? Odraza niewierzących.
Nie wierzących w nic.
W Boga tak. W Boga się wierzy.
Wypada - „w tym kraju”.
Diabeł:
Himalaje banału.
Głos drugi:
Łzy tłumów? Przecież łzy tak szybko wysychają.
Poruszenie serc płaczących?
Przecież to tylko plastykowe lalki z oczami
na mokrym miejscu.
Owoce poruszeń i łez? Owoce? Absurd.
Jakie owoce mogą być z łez i drgnień serc?
Diabeł:
Niedługo wszystkie łzy zamienią się w kupkę soli.
Drgające serca zaś błyskawicznie obrosną
A to pamiętacie? Odraza niewierzących.
Nie wierzących w nic.
W Boga tak. W Boga się wierzy.
Wypada - „w tym kraju”.
Diabeł:
Himalaje banału.
Głos drugi:
Łzy tłumów? Przecież łzy tak szybko wysychają.
Poruszenie serc płaczących?
Przecież to tylko plastykowe lalki z oczami
na mokrym miejscu.
Owoce poruszeń i łez? Owoce? Absurd.
Jakie owoce mogą być z łez i drgnień serc?
Diabeł:
Niedługo wszystkie łzy zamienią się w kupkę soli.
Drgające serca zaś błyskawicznie obrosną
tłuszczem podłości (diabelski śmiech).
Głos pierwszy:
Czyżby? Ci, co płakali po Hubalu, po Sikorskim,
po Ogniu, po Łupaszce, po Anodzie,
to ci sami, co wstępowali do partii, donosili,
robili zakupy za żółtymi firankami
i jeździli na stypendia
Głos pierwszy:
Czyżby? Ci, co płakali po Hubalu, po Sikorskim,
po Ogniu, po Łupaszce, po Anodzie,
to ci sami, co wstępowali do partii, donosili,
robili zakupy za żółtymi firankami
i jeździli na stypendia
za pieniądze Fundacji Rockefelera?
Ci, co krzyczeli „Niech żyje papież!”, to ci sami,
co chodzili na pochody i defilady?
Ci, co obalili listę krajową to ci sami,
co dzwonili do szkła kontaktowego?
Ci, co płakali po papieżu, zakładali później koszulki
z napisem „nie płakałem po papieżu”?
……………………………………………..
Głos pierwszy:
Na Krakowskim Przedmieściu ludzie zaczynali
się liczyć.
Jak kiedyś, w czerwcu ’79.
Głos drugi:
Ale czy to starczy, żeby wygrać demokratyczne
wybory?
Głos pierwszy:
Ludzie stali kilkanaście godzin, aby się pokłonić
prezydentowi na marach.
Głos drugi:
No i co z tego? A gdzie dotąd byli?
Gdzie się później podzieli?
Narrator:
Dusza rozdarta między Mszą Św.
a konferencją prasową posła Palikota.
Między papieżem a Urbanem.
Ci, co krzyczeli „Niech żyje papież!”, to ci sami,
co chodzili na pochody i defilady?
Ci, co obalili listę krajową to ci sami,
co dzwonili do szkła kontaktowego?
Ci, co płakali po papieżu, zakładali później koszulki
z napisem „nie płakałem po papieżu”?
……………………………………………..
Głos pierwszy:
Na Krakowskim Przedmieściu ludzie zaczynali
się liczyć.
Jak kiedyś, w czerwcu ’79.
Głos drugi:
Ale czy to starczy, żeby wygrać demokratyczne
wybory?
Głos pierwszy:
Ludzie stali kilkanaście godzin, aby się pokłonić
prezydentowi na marach.
Głos drugi:
No i co z tego? A gdzie dotąd byli?
Gdzie się później podzieli?
Narrator:
Dusza rozdarta między Mszą Św.
a konferencją prasową posła Palikota.
Między papieżem a Urbanem.
Huśtawka.
Czas odświętny.
Czas zwyczajny. Czyli upodlony.
Rzeczywistość teraźniejsza, szlachetna.
Rzeczywistość przyszła i przeszła. Zastępcza.
Diabeł:
Histeria! Demon patriotyzmu!
Głos drugi:
(Wstrząsa się dreszczem grozy)
Ojej!
Głos pierwszy:
Nawet nie dają nam przeżyć w spokoju
okrutnego i wzniosłego czasu żałoby.
Już wieszczą!
Czas odświętny.
Czas zwyczajny. Czyli upodlony.
Rzeczywistość teraźniejsza, szlachetna.
Rzeczywistość przyszła i przeszła. Zastępcza.
Diabeł:
Histeria! Demon patriotyzmu!
Głos drugi:
(Wstrząsa się dreszczem grozy)
Ojej!
Głos pierwszy:
Nawet nie dają nam przeżyć w spokoju
okrutnego i wzniosłego czasu żałoby.
Już wieszczą!
Diabelska sztuczka: opowieść o przyszłości.
Albo strachy albo raje na ziemi.
Głos drugi:
Elita nie lubi narodu.
Głos pierwszy:
I wzajemnie.
Diabeł:
Naród trzeba uśpić! Inaczej – DEMONY!
(Tu śmieje się diabelsko)
Głos drugi:
Pisarz i intelektualista –
w opozycji do człowieka z flagą, czyli kibola.
Głos pierwszy:
Czyżby, aby być dobrym Polakiem
oznaczało - być złym człowiekiem?
No i oczywiście – Europejczykiem.?
Wtedy się jest, horribile dictu –Eurosceptykiem?
Głos drugi:
Strzelcy na pewno zagłosują na Olechowskiego.
Harcerze a zwłaszcza harcerki, na
Strzelcy na pewno zagłosują na Olechowskiego.
Harcerze a zwłaszcza harcerki, na
Napieralskiego.
A jeśli teraz, w tych wyborach, natychmiast! -
nie wygra Marek Jurek, albo
A jeśli teraz, w tych wyborach, natychmiast! -
nie wygra Marek Jurek, albo
przynajmniej Jarosław Kaczyński, to …. kurdę!
Wyjeżdżam do Irlandii i zostawiam tych
Wyjeżdżam do Irlandii i zostawiam tych
cholernych Polaczków sam na sam
z Kubą Wojewódzkim!
Głos pierwszy:
Pewna posłanka SLD miała pogrzeb katolicki!
Głos drugi:
Też mi wiadomość.
Diabeł:
Trzeba uruchomić natychmiast protesty
z dwóch stron!
Katoliccy faryzeusze niech się
z Kubą Wojewódzkim!
Głos pierwszy:
Pewna posłanka SLD miała pogrzeb katolicki!
Głos drugi:
Też mi wiadomość.
Diabeł:
Trzeba uruchomić natychmiast protesty
z dwóch stron!
Katoliccy faryzeusze niech się
oburzają, że ksiądz dopuścił do skandalu,
zaś pani profesor
musi ogłosić zatroskany artykuł o
zaś pani profesor
musi ogłosić zatroskany artykuł o
zawłaszczaniu przestrzeni publiczno - państwowej
przez Kościół.
Świeckie, państwowo – twórcze, wyprane
z wszelkich odniesień religijnych ,
ceremonie pogrzebowe, to nasz cel!
przez Kościół.
Świeckie, państwowo – twórcze, wyprane
z wszelkich odniesień religijnych ,
ceremonie pogrzebowe, to nasz cel!
Głos pierwszy:
Może powołać Stowarzyszenie
„Krakowskie Przedmieście”?
Diabeł:
Partyjny demon - nekrofil, powstaje!
Zdemaskujmy go!
Do Zadymy!
Głos drugi:
Mnie to nie rusza. Jedni i drudzy histeryzują.
Idę do swoich ksiąg.
Z tego wszystkiego NIC nie wyniknie.
Wszystko się rozejdzie po kościach.
Nie tylko nie zbudujemy ani jednego
dodatkowego kilometra autostrady,
ale nawet Lepper i Michnik się
Może powołać Stowarzyszenie
„Krakowskie Przedmieście”?
Diabeł:
Partyjny demon - nekrofil, powstaje!
Zdemaskujmy go!
Do Zadymy!
Głos drugi:
Mnie to nie rusza. Jedni i drudzy histeryzują.
Idę do swoich ksiąg.
Z tego wszystkiego NIC nie wyniknie.
Wszystko się rozejdzie po kościach.
Nie tylko nie zbudujemy ani jednego
dodatkowego kilometra autostrady,
ale nawet Lepper i Michnik się
nie nawrócą.
Narrator:
Hm. Czy można zinstytucjonalizować ból?
Smutek?
Szacunek dla majestatu śmierci?
Czy można zinstytucjonalizować gwałtowną
potrzebę bycia razem i duch sprzeciwu wobec
Narrator:
Hm. Czy można zinstytucjonalizować ból?
Smutek?
Szacunek dla majestatu śmierci?
Czy można zinstytucjonalizować gwałtowną
potrzebę bycia razem i duch sprzeciwu wobec
czegoś potwornego, niewyobrażalnego,
co nie powinno, czemu nie WOLNO BYŁO się
co nie powinno, czemu nie WOLNO BYŁO się
zdarzyć?
Czy można zinstytucjonalizować duch sprzeciwu
wobec optyki szkła kontaktowego i
Czy można zinstytucjonalizować duch sprzeciwu
wobec optyki szkła kontaktowego i
wojewódzkiego poczucia humoru?
Głos pierwszy:
Właśnie, że trzeba instytucjonalizować!
Głos pierwszy:
Właśnie, że trzeba instytucjonalizować!
Ducha sprzeciwu wobec tchórzliwej,
lub „camusowskiej” postawy obcości niektórych
lub „camusowskiej” postawy obcości niektórych
katolickich publicystów, trudno nawet obudzić,
a co dopiero zinstytucjonalizować.
Właśnie dlatego, że trudno, TRZEBA!
a co dopiero zinstytucjonalizować.
Właśnie dlatego, że trudno, TRZEBA!
Głos drugi:
To zjawisko nie tylko nie jest dobrze rozpoznane,
ale nawet nie ma zgody, co do jego
To zjawisko nie tylko nie jest dobrze rozpoznane,
ale nawet nie ma zgody, co do jego
szkodliwości.
Jak by co, mogę „w punktach” udowodnić jego
nieszkodliwość.
Głos pierwszy:
Może te obawy, nie demony, niektórych
„nie ruszają”.
Ale u mnie właśnie one budzą grozę tą
Jak by co, mogę „w punktach” udowodnić jego
nieszkodliwość.
Głos pierwszy:
Może te obawy, nie demony, niektórych
„nie ruszają”.
Ale u mnie właśnie one budzą grozę tą
przerażającą obcością!
Brak elementarnego poczucia wspólnoty.
Jak daltoniście wytłumaczyć piękno błękitu nieba,
Brak elementarnego poczucia wspólnoty.
Jak daltoniście wytłumaczyć piękno błękitu nieba,
kiedy on widzi coś szarego, zamazanego?
I uważa swój smak artystyczny za ostatnią
I uważa swój smak artystyczny za ostatnią
instancję?
A przecież chodzi o kilka elementarnych, prostych,
odwiecznych prawd.
Na których fundamencie przetrwaliśmy tysiąc lat!
Gotowość. Motywowaną miłością Ojczyzny.
Do obrony. Czynem. Aż do ofiary życia.
A przecież chodzi o kilka elementarnych, prostych,
odwiecznych prawd.
Na których fundamencie przetrwaliśmy tysiąc lat!
Gotowość. Motywowaną miłością Ojczyzny.
Do obrony. Czynem. Aż do ofiary życia.
Diabeł:
Katolicy od siedmiu boleści!
Płaczą na pogrzebach!
A w Nowym Orleanie? Grają bluesa!
Katolicy od siedmiu boleści!
Płaczą na pogrzebach!
A w Nowym Orleanie? Grają bluesa!
A jak wracają, to nawet skocznie!
Blues jest sławny na cały świat!
Blues jest sławny na cały świat!
Platynowe płyty tam rosną,
jak maślaki w młodniaku!
Głos pierwszy:
(mówi nie zważając na zgiełk wytwarzany przez zaniepokojonego coraz bardziej diabła. Staje się coraz bardziej elegancki, z klasą i coraz bardziej nowoczesny)
…Aż do ofiary życia. Źródłem gotowości do ofiary
może być tylko jedno: miłość.
Im dojrzalsza, tym lepiej.
Ale to nie jest konieczne.
Będzie dojrzewać.
Ale to nie jest konieczne.
Będzie dojrzewać.
Cnoty się oczyszczają w działaniu.
A rozsądek mi mówi, że aby kochać lepiej,
mądrzej, dojrzalej,
muszę kochać wszystko, z czego się wywodzę.
Kochać swoje korzenie. W prawdzie.
Brzydząc się mojej Ojczyzny wad i grzechów.
Ale kochając.
Ucząc się z miłością Jej wielkości.
A rozsądek mi mówi, że aby kochać lepiej,
mądrzej, dojrzalej,
muszę kochać wszystko, z czego się wywodzę.
Kochać swoje korzenie. W prawdzie.
Brzydząc się mojej Ojczyzny wad i grzechów.
Ale kochając.
Ucząc się z miłością Jej wielkości.
Narrator:
„Prezydentowi się nie odmawia”. Pamiętacie?
Głos pierwszy:
Drugą prostą rzeczą, której wyczucie zanika
jest znaczenia Święta.
Święto jest smakowaniem rzeczy wzniosłych,
które na co dzień bledną, ale których słaby
„Prezydentowi się nie odmawia”. Pamiętacie?
Głos pierwszy:
Drugą prostą rzeczą, której wyczucie zanika
jest znaczenia Święta.
Święto jest smakowaniem rzeczy wzniosłych,
które na co dzień bledną, ale których słaby
cień utrzymuje nas w gotowości.
Diabeł:
A jak jednemu bluesmenowi umarło dziecko,
to od razu nagrał światowego hita!
A wy co?
Diabeł:
A jak jednemu bluesmenowi umarło dziecko,
to od razu nagrał światowego hita!
A wy co?
Żenada!
Bądź nowoczesny! Kasa, kasa, kasa!
Głos pierwszy:
To nieprawda, że większość ludzi,
to nędzne bydło,
dla których liczy się kasa, bal, reszta to śmieć.
Bądź nowoczesny! Kasa, kasa, kasa!
Głos pierwszy:
To nieprawda, że większość ludzi,
to nędzne bydło,
dla których liczy się kasa, bal, reszta to śmieć.
Nie jesteś sam!
Rozglądasz się wokół i wydaje ci się,
że to same żałosne, zagubione diabły wokół?
Które podrygują z rozpaczy
ze słuchawkami od ipodów?
Nie!
ze słuchawkami od ipodów?
Nie!
To owieczki, którzy zabijają swój czas,
ale czekają na zew!
Popatrz – tyle już razy przybiegali skwapliwie.
Tylu ich głupio zginęło pod kołami polewaczek,
albo od wystającego z muru zardzewiałego
pręta.
Tylu ich udzielało się w akcjach sms-owych,
zabierając babci dowód.
Potem Róg cichł i nie widać było przewodnika.
Tylko jacyś obcy. Krzykacze i błazny.
Jedni ich brali poważnie.
Inni wzruszali ramionami i odchodzili.
Ci pierwsi się rozczarowywali.
A ci drudzy?
Ci drudzy zostawali osieroceni i błąkali się,
stając się łupem jeszcze gorszych
Ci drudzy zostawali osieroceni i błąkali się,
stając się łupem jeszcze gorszych
szalbierzy.
Albo osuwali się w prywatność i
samotnie, cicho, mężnie trwali
w rozpaczliwej nadziei.
Rosnąc za mało, bo bez nawozu otuchy.
(siada i nieruchomieje)
Narrator:
Tęsknota, aby przemienić ducha w rzeźbę.
(siada i nieruchomieje)
Narrator:
Tęsknota, aby przemienić ducha w rzeźbę.
Przetworzyć wiosenny zapach jaśminu
rosnącego przy świeżym grobie
- w kultowy olejek o trwałym zapachu,
dostępny w każdym kiosku.
(Koniec prologu.
Osoby bledną stopniowo i wracają do swoich codziennych zajęć, Prezydent - do troski o wielkość swego Kraju, Poseł - … podobnie (załóżmy), Poeta - do swego smutku i poszukiwań natchnienia. Dramatis personae kłaniają się pięknie przy niemilknących oklaskach zwierząt leśnych, z przewagą trusi, i rozsiadają się w pierwszym rzędzie auli Auditorium Optimum kładąc palec na ustach. Wchodzi profesor Lis.)
(...)
Osoby bledną stopniowo i wracają do swoich codziennych zajęć, Prezydent - do troski o wielkość swego Kraju, Poseł - … podobnie (załóżmy), Poeta - do swego smutku i poszukiwań natchnienia. Dramatis personae kłaniają się pięknie przy niemilknących oklaskach zwierząt leśnych, z przewagą trusi, i rozsiadają się w pierwszym rzędzie auli Auditorium Optimum kładąc palec na ustach. Wchodzi profesor Lis.)
(...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz