Pożegnanie wiosny
Pole za osiedlem nie ma już tej cudownej, zimowej szaty, okrywającej wrotyczowy Las Lilipuciego Króla.
Nie ma też brunatnego, żałobnego wyglądu, kiedy Białego Króla pogoniła dziwna wiosna, okrutna i wzniosła, która spadła nagle, jak czarna wrona i ukąsiła śmiertelnie białego orła.
Na polu panuje już prawie niepodzielnie Zielony Czarownik, zdobywając opuszczone królestwo od dołu.
Zeschły Las zanurza się stopniowo po pas, gdzieniegdzie po ramiona w zielonych pędach. Dodatkowo jest osaczany przez zielone brzózki, niby …aluzja zagajnika okalającego pewien jar.
Szeroka lilipucia droga zamieniła się w błotnisty wykrot, po którym Guliwer - emeryt, stąpając ostrożnie, może przejść wśród zielonej zmiany warty – do kanałku. Jego lustro zapylone jak uosobienie alergii, pomarszczone, jak twarz zapłakanej staruszki, która w tej wodzie straciła wszystko.
Stopniowo zbliża się srebrny, kojący duszę śpiew tego polskiego ptaszka, który lubi chodzić piechotą. Teraz już dotarł do domu i cieszy serce swojej płodnej połowicy.
Co on tam wie!
A może to on jest mądrzejszy od nas?
Nie samym swoim rozumkiem, ale rozumem Tego, który go stworzył dla naszej pociechy.
Idą jeszcze cięższe czasy? To przyszłość. A przyszłość, zanim się nie stała, to diabelska sprawa. Nasza sprawa to Teraźniejszość i Wieczność. Ćwiczmy na razie, na TERAZ wrażliwość na piękno tych kwileń, aby nie zabić w sobie wrażliwości na piękno prawdy.
Błogosławiony Jerzy, módl się za nami!
http://system2001.waw.pl/pub/slowik.wav
Tekst zamieszczony pierwotnie na moim blogu na Frondzie
http://fronda.pl/krisr/blog/
Wojciech Wencel. Moje miejsce na Ziemi: Matarnia
-
Film Iwony Meus i Marka Gajczaka. Muzyka: Jacaszek. Wiersze czyta Roman
Gancarczyk. Instytut Literatury 2024
7 miesięcy temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz