Ostatnio przeczytałem starą książkę, wydaną w roku MDCCCCL*. Dla ułatwienia podam, że
teraz mamy rok nieco łatwiejszy, MMXIII.
Ale tamten? Okropny rok!
Rok, w którym została wydana
Żyje i panuje niepodzielnie Józef Wissarionowicz "piekłowszczyk" Dżugaszwili, pseudo Stalin, satrapa Wschodu, nigdy nieukarany ludojad. Wielka
radość jego rabów w całym niezłomnym i ogromnym Związku Zdradzieckim dopiero za trzy lata.
Pamiętam. Znajoma, sympatyczna kioskarka sprzedała mi przykręcany na śrubkę metalowy znaczek - portret Stalina. Przypiąłem sobie i o mało nie dostałem lania od mojego Ojca. Byłem jednak za mały. Udzieloną mi przy tej okazji lekcję o zbrodniarzu wszechczasów pamiętam do dzisiaj.
Tutaj - żadnych portretów!
Pamiętam. Znajoma, sympatyczna kioskarka sprzedała mi przykręcany na śrubkę metalowy znaczek - portret Stalina. Przypiąłem sobie i o mało nie dostałem lania od mojego Ojca. Byłem jednak za mały. Udzieloną mi przy tej okazji lekcję o zbrodniarzu wszechczasów pamiętam do dzisiaj.
Tutaj - żadnych portretów!
Wielbiony najbardziej przez tych, do których nie sięgała jego opieka. Słońce „uciemiężonych narodów”, „towarzysz Stalin,
co usta słodsze ma od malin”, wujek Joe, ulubieniec
postępowej części powojennej Europy i prezydenta Roosevelta a śmiertelny wróg
jego następcy, prezydenta Trumana.
Truman teraz musi pić to piwo, którego mu poprzednik nawarzył. Ale, nie przesadzajmy, w końcu to piwo nie jest takie złe. Trochę kosztuje, ale na pewno nie dziesiątki tysięcy istnień żołnierzy. A i ci polegli są przywożeni w trumnach owiniętych flagą narodową, odbierani z honorami na lotnisku i nikt ich nie wyklina.
Kamraci Satrapy z bolszewickiego gangu jeszcze się nie
zmówili, żeby bat’kę wykończyć. W obronie własnej. Albo my, albo on. Chruszczow, Malenkow, Mołotow,
Beria albo bat’ka.
U nas? Bierut już nie
prowadzi Prymasa pod rękę w procesji Bożego Ciała. Nowa mądrość etapu.
Jest nowy, młody Prymas. Na miarę Tysiąclecia, ale jeszcze
nikt o tym nie wie. Niewiadoma ale nowa nadzieja. I ten - musi się cofać. Podpisał taktyczne, kompromisowe,
kontrowersyjne porozumienie.
Właśnie aresztowali generała Emila Fieldorfa – Nila. Ale akurat
to - tylko kontynuacja. Amnestia, represja. Na przemian. Mordują w najlepsze Polaków
w piwnicach. Dziesiątki tysięcy. Ukrywa się i walczy sporo Żołnierzy Leśnej
Reduty Ordona.
Młodego Prymasa mają aresztować później, proces biskupów –
szpiegów amerykańskich dopiero w mglistych marzeniach. Pewien przyszły premier
Wolnej Polski ćwiczy styl i szyk do życiowej roli publicysty-pałkarza,
demaskatora tych szpiegów.
Partyjna i ubecka swołocz pod dyktando sowiecko -
bolszewickiej zarazy uparcie siodła wierzgającą polską krowę, która daje mleko
ale ryczy smutno:
Panie Truman, spuść ta bania, to jest nie do wytrzymania.
Pod osłoną tej rewolucyjnej tarczy grupa polskich pisarzy rozwija pracę organiczną nowej jutrzenki. A może ocala substancję światowej kultury? Na pewno nie honorowo.
Stypendia, kompendia, mieszkania, wydania, tantiemy, haremy. Ziemiańska na Mazowieckiej, ups, równie zadymiona Kameralna na Foksal. Marynarki obowiązkowe!
Pan Hłasko, enfant
terrible, ale bez przesady, to tylko obyczajówka, na razie jeszcze jeździ
na ciężarówce, ale za parę lat będzie trzymał dyżurną marynarkę w szatni.
Życie
towarzyskie i uczuciowe w Rzeczypospolitej. Jeszcze ciągle bez przymiotnika
„Ludowa”. Najpierw treść. Forma przyjdzie z czasem.
Co zostało wydane w tym okropnym roku?
Kultura wysoka! Wydawnictwo Czytelnik, z którego już odszedł
jego założyciel, komunista ideowy, brat kata Żołnierzy Wolnej Polski,
Różańskiego, Jerzy Borejsza.
Burżuazyjna, chociaż postępowa literatura rosyjska. Aleksander Puszkin, Utwory Wybrane.
Puszkina tłumaczą Julian Tuwim, Adam Ważyk, Seweryn Pollak, Włodzimierz
Słobodnik, Mieczysław Jastrun. Na okrasę dano też pisarzy poza podejrzeniem:
Adama Mickiewicza i Wiktora Gomulickiego.
Mój egzemplarz w gorszym stanie - a ten kosztuje 7 zł na Allegro! |
I jeszcze tajemniczy Leo Belmont, prawie jak bohater
Bułhakowa, o którym wie wszechwiedząca Wiki. Był polskim Żydem, zmarł w warszawskim
getcie w 1941, w mieście, w którym się urodził, pod panowaniem nazistów (wówczas jeszcze - Niemców), tłumaczył Eugeniusza Oniegina.
W moim tomie są dwa, ale inne, tłumaczenia puszkinowskiego, romantycznego eposu - Tuwima i Ważyka.
Leo zmieścił się tylko z jednym nostalgicznym
sonetem, w którym Puszkin wspomina swoich przyjaciół: - Mickiewicza
(Sonety Krymskie)
Dumając w dali gór Taurydzkich cieniu
Litewski śpiewak w jego ścisłe ramy
Marzenia swoje rzucał w oka mgnieniu ...
.... i Antona Delwiga – moskwiczanina.
Wyobraźcie sobie! Puszkin, który w tym sonecie wspomina dwóch najbliższych przyjaciół: Rosjanina i "Litwina", tego ostatniego uważając właściwie za swego mistrza, na wschód od Smoleńska widział tylko
Litwę i Litwinów. „Lachy” – tylko na dodatek. Jako chciwa masa wietrząca
wojenne łupy.
Poczytajcie sobie Borysa Godunowa. Nie ma tam słowa Polska. Jest wprawdzie król Zygmunt, ale … chyba litewski? Bo otoczony przez „litewskich panów”. A z Mikołaja Mniszcha, protektora Dymitra Samozwańca, taki Litwin, jak ze mnie Rosjanin. Rosyjska optyka geopolityczna. Carska cenzura Romanowych, czy wszechogarniająca mentalność wielkoruska?
Poczytajcie sobie Borysa Godunowa. Nie ma tam słowa Polska. Jest wprawdzie król Zygmunt, ale … chyba litewski? Bo otoczony przez „litewskich panów”. A z Mikołaja Mniszcha, protektora Dymitra Samozwańca, taki Litwin, jak ze mnie Rosjanin. Rosyjska optyka geopolityczna. Carska cenzura Romanowych, czy wszechogarniająca mentalność wielkoruska?
No dobrze, skończmy te ciągłe dygresje. Pointa? Zapowiadana
w tytule i nie możecie się doczekać? To ktoś tu jeszcze dotrwał? Dobrze.
Co ja wyczytałem w tej książce?
III prawo Newtona w zastosowaniu do teologii moralnej ... no nie, nie przeginajmy, raczej tylko psychologii społecznej, zwłaszcza w zastosowaniu do społeczeństwa zaszczutych rabów, jest zaszyte w każdym utworze Puszkina: od Eugeniusza Oniegina, poprzez Borysa … aż do opowiadań Dama Pikowa i Dubrowski.
Ale najdobitniej przebija w ostatnim opowiadaniu.
Tytułowy Dubrowski, zbójca – to mściciel krzywd, śmierci niewinnego ojca i utraty majątku. A jednocześnie szlachetny kochanek, którego ocala miłość. Jeśli mimo rozbojów i rabunków nie stacza się na dno moralnego upadku, to dzięki miłości do córki krzywdziciela.
Też 7 zł. Ale nikt mi nie płaci za reklamę Allegro! |
Tytułowy Dubrowski, zbójca – to mściciel krzywd, śmierci niewinnego ojca i utraty majątku. A jednocześnie szlachetny kochanek, którego ocala miłość. Jeśli mimo rozbojów i rabunków nie stacza się na dno moralnego upadku, to dzięki miłości do córki krzywdziciela.
Piękny, romantyczny a jednocześnie z gruntu chrześcijański morał.
Ale głębiej (albo trochę obok) jest zawarte inne przesłanie.
Przypomina się Stieńka Razin, do którego odwołują się piewcy wolności na całym świecie.
Za komuny wspominała o nim i o nim śpiewała Ałła Pugaczowa.
Ale ja widzę to inaczej. Podobnie, jak polski mesjanizm. Jest takie odwieczne prawo, które odczytuję na swój sposób.
Człowiek bardziej niż wolności łaknie sprawiedliwości. I zniesie nawet niewolę, jeśli będzie miał poczucie moralnego ładu, społecznej hierarchii zgodnej z hierarchią cnót i umiejętności.
O to jest trudno. Zawsze. I dlatego mamy - odwieczne prawo walki dobra ze złem - w ludzkiej naturze i
walki między krzywdzicielami i krzywdzonymi – walki między ludźmi: „złymi” i „dobrymi”.
A bez cudzysłowu?
Walki między niesprawiedliwymi i łaknącymi sprawiedliwości. Niecierpliwość łaknących często wybucha.
A bez cudzysłowu?
Walki między niesprawiedliwymi i łaknącymi sprawiedliwości. Niecierpliwość łaknących często wybucha.
To jest, nieco wykrzywione, echo Jezusowego: „Jeśli wy nie będziecie wołać, kamienie wołać
będą”.
To swoiste „memento mori”. Ale takie doczesne. Memento, nie siląc się na oryginalną,
łacińską parafrazę, której i tak nikt nie doceni, reakcji.
Źródło A dlaczego nie puszki (n) ? |
Memento reakcji.
Tak!
Jest bowiem taka miara zła, która domaga się odpłaty nie tam
w Niebie, przed Tronem, ale już tu i teraz.
Panoszące się fałsz, buta, bezczelność, hucpa, jawna
niesprawiedliwość, fałszywi świadkowie, kradzieże zuchwałe (w kodeksie
penalizowane przecież wyższymi wyrokami), areszty wydobywcze niewinnych, seryjne samobójstwa i wypadki, absurdalne wyroki - mogą spotkać się z rozpaczliwą, autodestrukcyjną reakcją.
Ale autodestrukcja pogrzebać może również hucpiarza, który już myślał, że
panuje niepodzielnie.
Bo wprawdzie jeden dożywa „szczęśliwie” swoich dni, ale drugi
ma łaskę kary doczesnej, która może być dla niego zbawienna.
Czy wam się to z czymś kojarzy?
----------------
* 1950
Póki co tylko podziwiam:)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń