Sine ira et studio.
Postanowiłem zrobić użytek z narzędzi, którymi posługuję się
na co dzień i pokazać to w liczbach i w różnych kontekstach.
Najpierw fakty: Zostały podane przez posła Piętę tutaj:
Mając te zgromadzone z pietyzmem dane, postanowiłem dokonać dokładniejszej
analizy.
Wyodrębniłem różne cechy wydarzenia. Region Polski, datę, z
dokładnością do roku, kwartału i miesiąca, kategorię profanacji. Procentowo i
ilościowo. Z uwzględnieniem liczby aktów i wielkości szkód.
W tabelce posła Piętki jest wyliczone 61 aktów, które miały
miejsce w od 2007-mego roku do końca lutego 2013.
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że narastają rozmiary pojedynczego aktu i
zaczniemy uwzględniać rozmiary zniszczeń w pojedynczym ekscesie, obraz staje
się jeszcze bardziej ponury. Bowiem w tym roku mieliśmy już dwukrotnie do
czynienia z wandalizmem na masową skalę: 20 nagrobków w Łodzi:
W ciągu dwóch miesięcy, akty wandalizmu, mierzone taką
zmodyfikowaną miarą – to już jedna czwarta
wszystkich, w całym okresie sześciu lat 2007-2013!
Wandale są coraz bardziej bezczelni i czują się bezkarni. I
chyba są. Nie przypominam sobie ani powszechnej akcji potępienia tego w
mediach, ani zdecydowanej akcji policji łapiącej sprawców, nagłośnionej w
mediach. Ale, prawdę mówiąc, przestałem już wierzyć w to, że nasze Państwo potrafi
mnie ochronić przed czymkolwiek. Radź sobie sam i bierz sprawy w swoje ręce.
Zacząłem więc od analizy i zobaczę, co z tego wyniknie.
Zacznijmy od mapki, pokazującej geograficznie największe
skupiska wandalizmu.
Tabela 1 Mapka mateczników wandali
Dodajmy do tego jeszcze województwa
centralne: mazowieckie i łódzkie oraz pomorskie z „wolnym miastem” Gdańskiem.
Razem dostajemy 46 aktów, prawie trzy czwarte wszystkich formalnych.
Uwzględniając mega – dewastacje – łódzką i katowicką – prawie dziewięćdziesiąt
procent zniszczeń w skali kraju w ciągu siedmiu lat.
Dokonało się to w połowie wszystkich województw.
Tabela 2. Ranking według regionów
Wśród aktów wandalizmu wydzieliłem
dwie kategorie. Pierwsza - wandalizm „interesowny”, czyli kradzież jakichś
cennych elementów z żądzy zysku. Jest to zjawisko stare, jak świat. Druga –
wandalizm „bezinteresowny”, czyli działanie z nienawiści, z rozpaczy, czy w
opętaniu.
Albo – na zlecenie.
Prowokacja,
testowanie stopnia uśpienia i zobojętnienia „społeczeństwa” na wartości religijne
oraz wartości tradycji narodowej i patriotycznej.
Testowanie, czy można
rozpocząć jakiś „nowy etap”. Czy jesteśmy „mocni” (pamiętacie jeszcze? „Musicie
być mocni!”), czy już jesteśmy bezwolna masą „społeczną” reagującą tylko na
bodźce materialne? I martwiące się, czy
jest się gdzie zabawić, gdzie wypić i zakąsić?
Czy nasze państwo jest już tylko
atrapą z mocnym i bezwzględnym aparatem skarbowym i kukiełkami podrygującymi w
telewizorniach?
Czy jego służby potrafią złapać jeszcze
kogoś, kto godzi w najświętsze symbole? Albo w naszą rację stanu?
Dla pełnego obrazu sytuacji przyjrzyjmy
się przerażającej krzywej trendu zjawiska zdziczenia – w czasie.
Tabela 3
Bez kradzieży, które stanowią tylko jedną piątą wszystkich aktów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz